Śmiało można powiedzieć, że Heidi Montag ma dokładnie to, czego tak bardzo chciała.

Po tym jak w listopadzie ubiegłego roku jednego dnia poddała się serii dziesięciu operacji plastycznych, jej ciało zmieniło się nie do poznania.

Okazuje się, że efekty finalne wcale jej jednak nie zadowalają. Co więcej z racji licznych blizn czuje się ponoć jak Edward Nożycoręki.

W wywiadzie dla magazynu Life&Style gwiazdka wyznała:

– Nie na to się pisałam.(…) Operacje plastyczne całkowicie zrujnowały moją karierę oraz życie osobiste. Chciałabym móc cofnąć czas.

Niestety pewnych rzeczy nie da się już odwrócić. W obecnej chwili Heidi musi więc zmagać się z efektami ubocznymi operacji. Trzeba przyznać, że jest ich całkiem sporo. Tym co najbardziej rzuca się w oczy to wspomniane już blizny, zwłaszcza ta na podbródku. Całe szczęście celebrytka nie pokusiła się o pokazanie pooperacyjnych śladów na klatce piersiowej. W wywiadzie dla pisma dokładnie opisała jednak jak wyglądają czerwone obrzęki na jej sutkach.

-Ludzie po poważnych wypadkach samochodowych mają mniej blizn niż ja.

Taka jest cena pięciu minut wątpliwej sławy.