Choć żadne z nich nie uczy się w szkole teatralnej ani filmowej, oboje chcą się związać ze sceną i planem filmowym. Przynajmniej w pewnym zakresie. Julia i Christian Kamińscy opowiedzieli Gali, co teraz robią i jakie mają cele.

W rozmowie znalazło się miejsce na wspomnienia. Julia o swym bracie mówi niemal wyłącznie w superlatywach:

Więź z bratem jest wyjątkowa. W dzieciństwie z powodu astmy zdarzało się, że leżałam w szpitalu. Christian był wtedy malutki. Nie rozumiał, że jestem chora, wiedział tylko, że mnie nie ma w domu. Bez przerwy chodził po mieszkaniu i szukał mnie wszędzie, nawet za firanami i wołał: „Julia!”. Tak mu było mnie brak. Bardzo mnie to wspomnienie wzrusza. Byliśmy różni. Ja szalona, a on… taki z politechniki (śmiech). Rozsądny, punktualny, przewidujący. Przebiegałam przez ulicę, nie patrząc na samochody, a on malutki krzyczał: „Stój, bo jedzie!”. Kiedy wspinałam się na drzewa, stał na ziemi i wołał: \”Zejdź, zaraz spadniesz!\”. Cały czas dbał o to, żebym była bezpieczna.

Julia wróciła na studia, ale nie rezygnuje z show-biznesu. Nadal pojawia się na castingach, bierze udział w nowych przedsięwzięciach. Christian, który jest studentem 1. roku (w przyszłości chce zostać inżynierem – studiuje na Politechnice), zadebiutował niedawno w Skrzydlatych świniach.

O tym, jak bawili się w aktorstwo i jakie mają plany na przyszłość, przeczytacie w wywiadzie. Znajdziecie go pod tym linkiem.

\"\"

\"\"

\"\"