Pete Burns: Moja twarz może odpaść
A mimo to nie zamierza rezygnować z dalszych operacji.
Jego twarz jest zupełnie nie do poznania – Pete Burns wygląda dziś jak zniszczona życiem i kolagenem kobieta, choć w latach 80. był z niego przystojny mężczyzna.
Ekstrawagancji piosenkarz powiedział, że nie zamierza przestać się operować, choć zdaje sobie sprawę, że pewnego dnia ciało i skóra mogą odmówić dalszej współpracy.
– Zrobienie sobie nowej twarzy to jak kupienie sofy – mówi w rozmowie z magazynie Reveal.
Najnowszemu zabiegowi poddał się około miesiąc temu.
– Miałem niewielki lifting twarzy, a oczy zrobiono mi bardziej skośne – dodaje. – Regularnie chodzę też na peelingi i botoks. Ludzie zmieniają wystrój domów co parę lat, dla mnie to nic innego. Zmiana twarzy to jak kupno sofy.
– Nudzi mi się mój wygląd – tłumaczy.
To dlatego usunął koszmarny piercing z twarzy, który zrobił, bo \”nudził się\”, kiedy jego \”mężuś robił sobie tatuaż\”.
A nie lepiej po prostu kupić tę nową sofę?
Pete dziś (to ta \”pani\” z prawej strony):