Czy facet taki, jak George Clooney może w życiu czegoś żałować?

Jak widać może.

Aktor w najnowszym wywiadzie dla magazynu Newsweek wyjaśnia, że mimo żywego zainteresowania polityką nigdy nie będzie się nią zajmować.

– Nie prowadziłem odpowiedniego życia dla polityki – twierdzi. – Pie*rzyłem za dużo dziewczyn i brałem za dużo narkotyków, oto cała prawda.

Dziś ten zatwardziały kawaler nadal nie ma zamiaru zakładać rodziny, ale twierdzi, że i tak może zrobić coś dla świata.

– Model Bono naprawdę działa – powiedział. – Nigdy jeszcze nie skupiano takiej uwagi na gwiazdach, jak teraz. To przydaje się nie tylko do sprzedaży różnych rzeczy. Widzę wiele młodych aktorów, którzy są nie tylko zaangażowani, ale też mają pewne pojęcie na temat tego, co robią [Clooney mówi o pomocy charytatywnej i kampaniach świadomościowych]. A potem dzielą to ze swoimi fanami – dodaje.

– Moim zadaniem jest sprawić, by usłyszano gościa, który tu mieszka – aktor komentuje sytuację w Sudanie. – Ten człowiek martwi się, że jego żonę i dzieci mogą wymordować. Więc prosi kogoś, kto ma megafon, by chronił jego rodzinę, jego wioskę. \”Pomożesz mi to wykrzyczeć?\” Jasne, że pomogę.

Poważny do bólu George. Za sprawą jego ukochanej Elisabetty Canalis od pewnego czasu przestajemy o nim myśleć w takich kategoriach.

&nbsp