Od jakiegoś czasu mówi się, że Weronika Rosati choruje na anoreksję. Twierdzono, że się głodzi, na planie podobno nic nie je. Jej mama, Teresa Rosati, zaprzecza tym pogłoskom.

– Córka od urodzenia ma problemy z przewodem pokarmowym i wymaga szczególnego traktowania – powiedziała w rozmowie z Faktem. – Weronika zawsze była drobna, od maleńkiego miała problemy.

Czym spowodowane? Niezidentyfikowanym uczuleniem, na które cierpi od 5. roku życia. Opiekowało się nią Centrum Zdrowia Dziecka w Międzylesiu i do tej pory jest na szczególnej diecie.

Uczulenie z biegiem czasu zmienia swój charakter – jako dziecko była uczulona na coś innego, teraz nie wiadomo już nawet, na co tak naprawdę. Badania nie pomogły zidentyfikować choroby. W czasie ostatniego pobytu USA lekarz orzekł, że ma niską tolerancję na mleko.

Przez tę chorobę jej menu ogranicza się do pewnych pokarmów.

– Córka może jeść tylko rzeczy bardzo delikatne – mówi Teresa Rosati. – Domowe jedzenie, przygotowane przeze mnie. Gdy jest w USA gotuje sobie sama, ale na pewno nie je potraw z barów, restauracji czy cateringu na planie filmowym, nie pozwala jej na to ścisła dieta. Oczywiście czasem pozwoli sobie na coś, gdy nie może sobie odmówić, ale potem to odchorowuje.

– Nie chciałabym wchodzić w medyczne szczegóły, nie są to dolegliwości gastryczne, córka po prostu puchnie.

Dlatego mama dostarcza Weronice na plan jedzenie.

– To są gotowane posiłki. Ale zawsze jest obawa, czy nie będzie jakichś sensacji.

Podobno figura Weroniki Rosati to także sprawa genetyki.

– Całe życie stosowałam diety tuczące – mówi projektantka. – Teraz oczywiście już nie, ale gdy byłam w wieku Weroniki i później, już jako mężatka. Po prostu zawsze byłam za chuda. U nas to widocznie rodzinne.