Fani musieli być wkurzeni, kiedy w porannych gazetach przeczytali, że koncert Amy Winehouse, na który się wybierali został odwołany, bo Amy wolała pić, zamiast śpiewać.

Po tym, jak ogłoszono, że występ się nie odbędzie, Amy widziano w jednym z londyńskich pubów.

Oficjalnie piosenkarka nie wystąpiła tamtego dnia (4 lipca), bo czuła się źle.

Taką wersję podano do wiadomości 4,5 tysiąca fanów. Tymczasem gwiazda i jej mąż bawili się w najlepsze w pubie The Hawley Arms.

Zresztą Amy była tam już dzień wcześniej.

To nie pierwszy tego typu wybryk. W styczniu umęczona kacem Winehouse (dzień wcześniej balowała z Kelly Osbourne), odwołała występ w londyńskim klubie Astoria. Dwa miesiące później odwołała dwa koncerty i poszła… na zakupy do działu alkoholowego. Kupowała „ognistą wodę\” w supermarkecie.