Doigrał się. P.Diddy został sam jak palec po niedawnych szaleństwach z Sienną Miller.

Kim Porter, matka jego dwóch córeczek nie zamierzała dłużej chadzać z rogami.

Odeszła, bo zrozumiała, że wieczny playboy nigdy się nie zmieni.

Na nic zdała się diamentowa biżuteria i małżeński seks w wannie, o którym Diddy tak ochoczo opowiadał.