Mia Wasikowska, wschodząca megagwiazda Hollywood, wie już co nieco o Fabryce Snów.

I twierdzi, że wcale nie jest tak kolorowo.

W wywiadzie dla magazynu BlackBook przekonuje, że „hollywoodzki blichtr to mit\”.

Ona sama jakoś nie uważa, by ciągłe sesje zdjęciowe i paradowanie po czerwonych dywanach było atrakcyjne.

– Mam to szczęście, że do mojej dyspozycji są najlepsi fryzjerzy i styliście, ale kiedy jestem na premierze, nie mogę doczekać się, by wrócić do domu i założyć swoje workowate spodnie. Hollywoodzki blichtr to mit – przekonuje. – Ciągle muszę martwić się, by nie potknąć się na obcasach lub czy przypadkiem nie rozmazał mi się makijaż.

Bo przecież każda wpadka jest przez media roztrząsana do znudzenia. Cóż, \”uroki\” bycia gwiazdą.