Dwóch ruchliwych dziewczynek nie sposób upilnować.

A jeśli już się to uda, to inne rzeczy można zaniedbać. Na przykład odpowiednią postawę podczas pozowania do zdjęć.

Anna Świątczak była tak zaaferowana pociechami, że była zupełnie nieświadoma tego, jak siedzi.

A siedziała tak, że było widać jej bieliznę z napisem. Doceniamy, że ją nosi, ale apelujemy, by zakładała nogę na nogę. Albo przynajmniej nosiła spodnie.

Chyba, że część napisu tworząca wiadomość „call me\” miała być widoczna. Jakiś ukryty przekaz?