Rihanna w najnowszym Rolling Stone kusi prawie nagą pupą, obnażoną w domalowanych(?) szortach i mówi – a jakże inaczej – o seksie.

Bo przecież od dłuższego czasu jest jego symbolem.

Ofiara przemocy, pobita przez byłego chłopaka Chrisa Browna, opowiada o swojej fascynacji sado-maso.

– Lubię przejmować inicjatywę, ale uwielbiam być uległa. Bycie uległą w sypialni jest naprawdę fajne. Możesz być damą i pozwolić drugiej osobie przyjąć rolę macho. To dla mnie sexy.

– Lubię dostawać klapsy – dodaje. – Bycie związaną jest fajne. Lubię spontaniczny [seks]. Czasami pejcze i łańcuchy mogą być przesadnie zaplanowane, wtedy trzeba przestać (…) Wolę, kiedy [mężczyzna] używa raczej własnych dłoni.

Niech tylko Rihanna uważa – przy następnej aferze z przemocą (czego nie życzymy), media szybko będą wypominać jej te wypowiedzi.