Katarzyna Cichopek udzieliła wywiadu Gali. Przewodnim motywem rozmowy jest sposób celebrytki na radzenie sobie z krytyką, jaka spotyka ją z różnych stron.

Cichopek dobrze wie, jakie zarzuty formułuje się przeciwko niej:

Przyzwyczaiłam się już do tego, że ciągle słyszę zarzuty. Najczęściej: „Gwiazdorzy i nie ma wykształcenia, brak jej warsztatu”. Nie mówię, że jestem alfą i omegą, ale już nie dam sobie wmówić, że nic nie umiem. Ale mam odgórny, wydany przez moją rodzinę zakaz korzystania z internetu (śmiech). Właśnie po to, żeby się chronić. Jestem odporna, ale są granice. Gra staje się coraz ostrzejsza, bardziej wulgarna. Dawniej było mi przykro, teraz wiem, że muszę się skupić na ważniejszych rzeczach. Trzeba iść dalej. Ale czasem korci, żeby przeczytać wpisy na forach – mówi Cichopek.

A potem wspomina o swych obawach dotyczących traktowania syna:

Ludzie wylewają na mnie żółć, czytam: „Ale ma grube nogi. Gruby tyłek. Pyza”. A jeśli napiszą coś złego o maluchu, któremu ktoś to powtórzy? Niektórych ludzi złe słowo może zamknąć na całe życie, szczególnie dzieci.

O tym, co teraz jest najważniejsze dla Cichopek i jak przyjmuje fakt, że w ostatnim czasie rzadziej pojawia się w mediach, przeczytacie TUTAJ albo w papierowym wydaniu Gali.

\"\"