Wygląda na to, że Keri Hilson znudziły się już modowe eksperymenty i postanowiła ona powrócić do starego, dobrego wizerunku seksbomby.

Nie żeby nam to przeszkadzało, gdyż z pewnością o wiele lepiej ogląda się ją w opiętych sukienkach niż zestawach żywcem wziętych z imienin u cioci.

Tym razem piosenkarka postanowiła mocno wyeksponować swój imponujący biust. Fakt, że miało to miejsce przy okazji gali zorganizowanej w celu uświadomienia o konieczności walki z białaczką, a pozostałe zaproszone panie zdecydowały się na o wiele skromniejsze kreacje zdawał się wcale jej nie przeszkadzać.

W końcu grunt to pewność siebie.