Świeżo poślubiona Eva Longoria na razie może zapomnieć o powiększaniu rodziny.

Zabronił jej tego szef, twórca serialu Gotowe na wszystko, Marc Cherry.

Nie zapomniał wspomnieć o tym nawet podczas wznoszenia toastu na weselu gwiazdy. Oczywiście było to ujęte w formie żartu, ale umowa jest jak najbardziej prawdziwa.

Eva na to, że odpowiada jej warunek i na razie cieszy się, że będzie trochę pobyć sama ze swoim małżonkiem.

– Chcemy spędzić trochę czasu sam na sam, chociaż bardzo pragniemy dzieci – powiedziała w wywiadzie dla OK! Magazine.

Przypomnijmy – para pobrała się 7 lipca tego roku.

Eva, która ma meksykańskie korzenie, nalegała, aby podczas ceremonii znalazły się również meksykańskie tradycje.

Data z trzema siódemkami została wybrana zupełnie bez związku z przesądami.

– Tony jest chyba najmniej przesądnym facetem, jakiego znam. Mieliśmy świetny ślub. Całkiem prosty, tradycyjny i osobisty.

– To był jedyny dzień, w którym oboje mogliśmy wziąć ślub – dodaje Parker.

Uroczystość odbyła się pod znakiem czerwonego koloru. Goście otrzymali czerwone zaproszenia i zostali przetransportowani na przyjęcie weselne czerwonymi autobusami. Nawet tort był czerwony, sprowadzany specjalnie z Kalifornii.

Cukiernik, który go wykonał, stwierdził, że nieczęsto można oglądać i jeść takie cuda.

– Był prosty, ale wyszukany – podsumował.

Przed samą ceremonią Tony wyśmiał pomysł sprowadzania ciasta aż ze Stanów.

– Dlaczego mielibyśmy mieć ciasto z Ameryki, jeżeli we Francji robią najlepsze torty?

Widać Eva się uparła.