Problemy Britney Spears z alkoholem dotyczyły nie tylko utraty kontroli nad zachowaniem i swoim życiem, ale wpłynęły fatalnie na wygląd i samopoczucie gwiazdy.

Najlepszą rzeczą, jaką zrobiła, było odstawienie alkoholu – mówi znajomy Brit. – On ją tylko pompował, podnosił poziom cukru we krwi i wpływał na tycie. To stresowało Britney i w prostej linii doprowadziło do skoku wagi.

Częste sięganie po alkohol na poprawę nastroju przynosiło więc zupełnie odwrotny skutek. Spears była w pułapce – piła i tyła, coraz mniej akceptując swój wizerunek.

Na szczęście teraz wydaje się, że piosenkarka zapanowała nad tym zamkniętym kołem. Znajomi mówią, że gwiazda ćwiczy pilates i regularnie pracuje nad kondycją. Co prawda ma swe słabości, takie jak lody, tacos i croissanty z szynką oraz serem, ale stara się panować nad apetytem, by znów nie przytyć.

Efekty są widoczne.

\"\"