Nic takiego!

Chociaż przyznaję – myślałam, że dom będzie taki, jak jego właścicielka. Chaos i – delikatnie mówiąc – bez dbałości o cokolwiek.

Nie, gust się Britney nagle nie poprawił – ona kupiła go urządzonego w calości.

Ponoć dodała tylko kilka swoich smaczków. Aż boję się pomyśleć, co to może być.