Rzut oka na Katie Price, żonę Petera Andre i łatwo przekonać się, że Kate Moss z pewnością nie jest w jego typie.

Do tego stopnia, że nazwał ją… grzybem.

– Ma być niby inspiracją dla młodych dziewczyn, ale jak taki chodzący szkielet może kogokolwiek inspirować? – spytał w rozmowie z The Sun.

– Jej ciało wygląda, jakby coś ją zżerało od środka. Powinna się nazywać Kate Grzyb. To ma być supermodelka? – dodał.

I teraz wybierzmy mniejsze zło: Cocaine Kate czy Silicone Katie?