Maryla Rodowicz króluje na okładce nowej Vivy!. W magazynie zamiast wywiadu znajdziecie jej rozmowę z synem, Jędrkiem Dużyńskim.

Matka i syn rozmawiają o wielu rzeczach – o przeszłości, dawnych czasach, o planach, marzeniach i problemach.

Nam spodobał się fragment, który tłumaczy szalone stylizacje Maryli i jej ciągłą pogoń za oryginalnością:

Stroję się na co dzień, pozuję do sesji zdjęciowych, śpiewam na koncertach, wiecznie muszę „bosko” wyglądać. Po mieszkaniu chodzę więc boso, patrzę na koty, piję herbatę w ogrodzie, popatrzę na drzewa, a wieczorami posurfuję po Internecie. Sprawdzę, czy mój synek jest na Facebooku. I o to chodzi – mówi Rodowicz.

Jej syn zaś odpowiada:

Ale Ty nawet w domu wyglądasz „artystycznie”. Zdawałaś przecież na ASP.

Rodowicz zaś tłumaczy:

Ale się nie dostałam. Od zawsze projektuję swoje kostiumy. Nie jestem w stanie osiągnąć poziomu technicznego zachodnich gwiazd, ale robię, co mogę. Efekty specjalne i tak dalej. Było takie lato, kiedy wymyśliłam, że będę grać w plenerach z pirotechnikiem. Pod koniec trasy, jak mnie podliczył, to okazało się, że finansowo ledwo wyszłam na zero. Bo koszty ponoszę ja. Za to mam satysfakcję.

Całą rozmowę artystki z synem znajdziecie TUTAJ.

\"\"

\"\"