Magazyny takie jak Vanity Fair przyzwyczajają nas do boskich scenerii, wspaniałych kreacji, baśniowych efektów.

Kiedy później patrzymy na taką sesję, jak ta poniżej, skrzywiamy się tylko lekko, bo wydaje się, że „to już gdzieś było\”.

Rihanna jest wszędzie, więc trudno jednak oczekiwać, że każda sesja z nią będzie niezwykła. Powoli już zaczyna powszednieć.