K.D. Aubert, zwana „czarną Angeliną Jolie\”, powoli pnie się do góry.

W karierze oczywiście pomaga jej uroda, którą ona jednak traktuje jako balast.

A przynajmniej wspomniane podobieństwo.

– Trochę to przykre, że przypominam Angelinę Jolie. Jasne, to piękna kobieta i porównanie do niej można traktować jako komplement, ale mi jako aktorce zawsze będzie ono ciążyć – narzeka.

Faktycznie, podobieństwo jest uderzające.

Na razie pozwoliło jej zaistnieć. Teraz wypadałoby udowodnić, że w świecie show-biznesu jest po co zostać.

Bo trzeba dodać, że w Stanach jedną z większych ról KD było wcielenie się w Fantanę, czyli jedną z dziewczyn napoju Fanta. To chyba jeszcze nie powód, aby uważać się za aktorkę.