Doda udziela ostatnio wielu wywiadów. Jednym z nich jest ten, który możemy przeczytać w magazynie Sukces.

Kolejny raz piosenkarka nie ukrywa tego, co leży jej na sercu, odpowiada na każde pytanie. Nie obyło się oczywiście bez tych związanych z rozwodem i promocją płyty jednocześnie. Na pytanie, czy rozwód jest jednym z zabiegów promocyjnych, odpowiedziała:

Nie chodzi o to, żeby robić skandal na siłę. Publiczność, szczególnie młoda, zorientuje się szybko, że to jest nieautentyczne. Musimy sobie zdawać sprawę, że jeżeli wchodzimy w świat show-biznesu, oprócz talentu, obycia scenicznego, charyzmy musimy mieć naturalną umiejętność zwracania na siebie uwagi.

Odkąd pojawiłam się na scenie muzycznej, dzielę się wszystkim, co dzieje się w moim życiu. Może będę tego kiedyś żałować. Czasami mnie coś wkurzy, czasami zasmuci. Zawsze mówię to, co myślę. Rzeczywiście się rozwodzę. Moje kontakty z Radkiem są teraz nieco lepsze. Jego żoną nie będę.

A czy dziewczyną? Okaże się niedługo. Nie jest to chwyt marketingowy. To dowód, że jestem osobą szczerą i niedyplomatyczną. Co w sercu, to na języku. Wk… mnie. Nie będziesz moim mężem – pomyślałam – i wszyscy się o tym dowiedzą.

Można uważać, że Doda jest skandalistką i zarzucać jej wiele innych rzeczy. Nie da się jednak zaprzeczyć, że sukces osiągnęła. O tym, jak do tego doszło, opowiedziała szczegółowo. Na pytanie, co oprócz zwracania na siebie uwagi jest potrzebne, by osiągnąć ten wymarzony sukces, mówi krótko:

Bardzo mocny charakter. Słabi nie przetrwają. Dragi, alkohol, krytyka i ataki. Musisz być pewna siebie i nie możesz mieć kompleksów.

O początkach kariery i Tomaszu Lubercie:

Nie brnę po trupach do celu. Jestem dobrą osobą, nigdy nikomu nie zrobiłam krzywdy, na nikogo z branży nie mówię złego słowa, chyba że mi nadepnie na odcisk. Wiele osób się ode mnie odwróciło. Mój kompozytor, Tomek Lubert, założyciel zespołu Virgin, wsadził mi nóż w plecy, nie zwracając uwagi na to, że pociągnęłam ten zespół do przodu. Tajemnicą naszego sukcesu była przyjaźń. Im więcej masz pieniędzy, im większy sukces, tym częściej się wszystko rozpada. Najwięksi przyjaciele się kłócą. Święcie wierzyłam, że nigdy się nie pokłócimy, nie rozstaniemy. Byłam idealistką. Sześć lat się znaliśmy, wypiliśmy morze wódy, przeszliśmy razem wszystko. Nakręcałam mu dupy, on mnie krył przed narzeczonymi. Wiemy o sobie takie rzeczy. Byłam w szoku, że tak zakończyła się nasza przyjaźń. W show-biznesie są same szuje, a pieniądze zmieniają ludzi. Lepiej mieć przyjaciół spoza branży.

[Czytaj dalej…]

>

O tym, że do osiągnięcia sukcesu nie wystarczy sama muzyka:

Mówiłam kiedyś, że dojdziemy do takiego momentu, że sama muzyka już nie będzie się bronić. Wtedy wszyscy mówili: co ta dziewucha wie. I jesteśmy w takim momencie. Ile jest fajnych radiowych numerów! Silski, Zagrobelny tworzą superhity. A płyty się nie sprzedają. Monika Brodka ma same przeboje i zdobyła złotą płytę, czyli sprzedała tylko 15 tysięcy egzemplarzy. Publiczność łaknie gwiazd muzycznych z megaosobowością. Takich, o których bez przerwy będzie czytać. To popycha do tego, żeby kupować płyty, żeby sukces był spektakularny.

O używkach:

Drinkuje się często. Przed koncertem, po koncercie. Narkotyków spróbowałam bardzo wcześnie, gdy pojechałam na pierwsze samodzielne wakacje. Mocny strzał, którego nigdy nie żałowałam. Szybko się dowiedziałam, że gra jest niewarta świeczki. W świecie, w którym żyję, mam z narkotykami do czynienia bez przerwy. Nie chcę tak skończyć. Ostatnio oglądałyśmy z mamą program telewizyjny o losach światowych gwiazd. Mama strzeliła monolog: Doroniu, tylko tak nie rób. Bardzo wcześnie wyszłam z domu. Miałam 14 lat. Gdybym była słaba, nie przetrwałabym. Musiałam sama decydować. Zawsze miałam do wyboru dwie drogi i wybierałam słuszną. Może dlatego, że byłam sportowcem. Znałam zasady i się ich trzymałam. Gardziłam uzależnieniami, preferowałam zdrowy styl życia. Zdaję sobie też sprawę, że gdybym zaczęła nadwerężać swoje zdrowie, szybko się skończę. Kiedyś paliłam papierosy. Jak zobaczyłam, że już nie wyciągam paru dźwięków, natychmiast rzuciłam palenie.

O powodzeniu wśród mężczyzn:

Faceci wolą podrywać kobiety, które nie osiągają sukcesów. Jak laska ma kasę, sławę i nos zadarty do góry, może budzi pożądanie, ale o bezpośrednim flircie nie ma mowy.

O związkach i komentarzach na jej temat:

Przez tyle lat w branży nie miałam ekscesów miłosnych. Jestem szanującą się gwiazdą i nikt nie może powiedzieć, że się łajdaczę. Jeżeli jestem z jedna osobą, nie podrywam innych. Nie ekscytuję się kolejnymi zdobyczami. Fajnie jest być zakochanym. I wiedzieć, że ktoś cię kocha mocno, wiernie i bezinteresownie.

O plotkach:

Najbardziej cierpią moi rodzice. Jak czytają, że jestem głupią, wyuzdaną dziwką, strasznie ich to boli.