Są u szczytu kariery. Ale publiczność na koncerty muszą wabić pieczonymi kiełbaskami. Inaczej nie przyjdzie – czytamy w dzisiejszej Rewii.

Trasa koncertowa Gosi Andrzejewicz to gonitwa jednego terminu za drugim. W tym roku zagrała ich już sześćdziesiąt cztery. Piosenkarki pełno jest w mediach, nawet jej usunięty pieprzyk to materiał na newsa, w dodatku bardzo popularnego. Jakim cudem, skoro pod każdym artykułem pełno jest mało pochlebnych komentarzy na jej temat?

W czym zatem tkwi urok wokalistki?

Na wschodzie kraju natknęliśmy się na plakat reklamujący występ Gosi w jednej z małych miejscowości. Organizatorzy zachęcali potencjalnych widzów tym, że do każdego z i tak niedrogich biletów dodadzą… piwo lub kiełbaskę gratis – czytamy.

I co? Okazuje się że obietnica grillowanego mięska działa na ludzi, którzy chętnie pojawiają się na koncertach.

Sprawdził to również Ivan Komarenko, który na swoich koncertach stosuje podobny chwyt.

Niestety, okazuje się, że w naszym kraju to konieczne. Konkurencja jest silna, a niektóre \”gwiazdy\” częściej grywają na dożynkach, niż na biletowanych koncertach. Jak chociażby Monika Brodka.

– Publiczność jest rozpaskudzona, bo latem większość koncertów jest darmowa – żali się Rewii menedżer Gosi Andrzejewicz .