/ 03.08.2007 /
Były klawiszowiec Marilyna Mansona, Stephen Bier złożył wczoraj pozew do sądu przeciwko muzykowi i jego menedżerom.
Chodzi oczywiście o pieniądze.
Bier twierdzi, że Marilyn obiecał mu „pewien udział w zyskach\” w 1993 roku. Słowa oczywiście nie dotrzymał, bo jemu samemu bardzo spodobało się życie w luksusie. Za pieniądze, którymi powinien się podzielić, wyprawił huczne wesele w Irlandii czy kupił wspaniały dom.
Kiedy Bier upomniał się o niegdyś obiecaną dolę, Manson po prostu wyrzucił go z zespołu.
– To facet, który ma przemyślaną strategię wszystkiego. Zero autentyczności, tylko chłodne kalkulacje – żali się.
Tylko dlaczego nas to nie dziwi?