Kim Kardashian zawsze podkreślała, że jest niepoprawną romantyczką. Że marzy o księciu, który przyjedzie do niej na białym koniu. Że znajdzie miłość jak z bajki.

Na razie średnio jej się to udaje. Właśnie były mąż okazał się być dużym dzieciakiem, zamiast białego konia był tort weselny w kształcie, z którego wszyscy się śmiali. Sytuacja stała się na tyle dramatyczna, że Kim w rozmowie z siostrą Khloe dla Glamour mówi, że rewiduje swoje plany.

Na początku chciałam mieć sześcioro dzieci. Potem zeszłam do czterech, potem do trzech… A teraz myślę, że nie będę mieć ich wcale. Może po prostu będę dobrą ciotką – marudzi Kim.

Nawet Khloe nie wytrzymuje tego smęcenia:

O mój Boże, przestań tak dramatyzować! – mówi.

Ale Kim wie swoje. Została poturbowana przez los. Smutna. Rozczarowana.

Dobrze, że przez to wszystko na koncie przybyło sporo zer.

To powinno wystarczyć na dużo chusteczek do nosa.

\"\"