/ 07.08.2007 /
Britney Spears uderzyła wczoraj w zaparkowany samochód, kiedy odjeżdżała spod apteki.
Zostawiła kilka rys na pojeździe i na „psychice swojego pieska do miętolenia o imieniu London\”.
Dzieci w samochodzie nie było.
Brit uklękła przy poszkodowanym aucie i najwyraźniej uznała, że nic złego nie zrobiła, bo odjechała jak gdyby nigdy nic. Nie zostawiła nawet żadnej wiadomości.
Pewnie uznała, że facet miał szczęście, że to akurat ona rąbnęła w samochód. Teraz jest prawie jak poświęcony.