27-letnia Scarlett Johansson chyba nie do końca zadowolona jest ze swojego życia prywatnego.

Rozwiedziona, po rozstaniu szybko wskoczyła w krótki romans z Seanem Pennem, który rzucił ją, bo nie miał już zamiaru zakładać rodziny, a Scarlett marzą się dzieci.

Teraz aktorka rozczulająco mówi o swoim związku z Ryanem Reynoldsem określając je jako „najlepszą rzecz, jaką zrobiła\”.

– Wierzę, że gdy czujesz, że coś jest odpowiednie, powinnaś to zrobić – mówi o ślubie. – Głęboko wierzę w instynkt. Ślub był właściwą rzeczą, bo był naturalny. Zrodził się z romansu i miłości i chęci posiadania przyszłości z kimś. Miałam szczęście, że poślubiłam kogoś, kto okazał się dokładnie taki, jak myślałam.

Co zatem poszło nie tak?

– Związki są skomplikowane. A bycie małżeństwem to żywy, oddychający proces. Nie byłam w pełni świadoma, co się z tym wiąże. Nie byłam przygotowana na to, by zabrać się do roboty. Obydwoje jesteśmy bardzo zajęci. Spędzaliśmy dużo czasu osobno. To bardzo trudne, niedobre.

Dodaje jednak, że wciąż jednak była to \”najlepsza rzecz\”, na jaką mogła się zdecydować.

 
\"Scarlett

\"Ryan