Szczerze mówiąc (no, pisząc), myślałam, że będzie to jakieś większe odkrycie. Tymczasem ja odkrycia nie widzę – zamiast tego wygląda mi to na kolejny sposób naginania faktów, ale zacznijmy od początku.
Okładkę Rewii zdobi zdjęcie Pawła Wilczaka i Joanny Brodzik podpisane enigmatycznym: „Mają wielki problem”.
Idziemy dalej, by trafić na ten oto podniosły i w zasadzie niewiele mówiący tekst:
Kiedy ludzie decydują się razem iść przez życie, dzielą ze sobą nie tylko radość, ale też wspierają, gdy jedno z nich walczy z chorobą.
I teraz zabawa z cyklu „co poeta miał na myśli”. Ano wymyślił, że Wilczak boryka się z niebezpiecznym upodobaniem do alkoholu. Na dowód przytacza takie doniesienia:
Wilczak popijał przy stoliku, potem zamawiał u DJ-a kolejne przeboje i wracał na parkiet. Koło trzeciej na ranem rozbawione towarzystwo postanowiło zakończyć zabawę, bo Paweł po raz kolejny wrócił na parkiet, ale… na czworakach.
– Spotykam go na mniej lub bardziej oficjalnych bankietach i rautach. Ilekroć go widzę, zawsze sięga po kieliszek – mówi dziennikarz kolorowego magazynu.
Jaka w tym rola Joanny Brodzik? Ona po prostu jest, cicho wspierając swojego faceta:
Podczas hucznie obchodzonych przez aktora urodzin dyskretnie czuwała nad jego samopoczuciem – czytamy.
Całość wieńczy opinia specjalisty z Ośrodka Terapii Uzależnień, który twierdzi, że „picie na lepszy nastrój” może już świadczyć o psychicznym uzależnieniu.
Podkreśla rolę współuzależnionego, czyli partnerki cierpiącego na chorobę alkoholową. [łatwo jest domyślić się, kto może być owym „cierpiącym”]
– Powinna zgłosić się na terapię, na której dowie się, jak należy postępować – zastrzega lekarz.
Litości…