Księżna Charlene zawsze zostanie już tą „smutną\”, a media kojarzyć ją będą głównie z posępną miną w dzień ślubu i łzami, które bynajmniej nie były łzami szczęścia.

Najwyraźniej jednak żona Księcia Alberta powoli odnajduje się w nowej rzeczywistości. Udziela się charytatywnie, bywa na balach.

Obowiązki zmuszają ją też czasem do wystąpień solo, bez męża. I chyba nie cierpi z tego powodu, bo prezentuje się świetnie. Wciąż nieco smutno, ale za to dostojnie.

\"Księżna

\"Księżna

\"Księżna