Jakiś czas temu u Grzegorza Miecugowa zdiagnozowano nowotwór płuc. Dziennikarz – nałogowy palacz – z dnia na dzień rozstał się z papierosami. Efektem jest poprawa stanu zdrowia – dziś Miecugow mówi, że guz, który ma na płucu, zmniejsza się. To dowód na to, że karmił się dymem – mówi prowadzący Szkło kontaktowe.

Niedawno na antenie TVN 24 miał miejsce incydent, po którym pojawiły się plotki, że dziennikarz przyszedł do studia pod wpływem alkoholu.

W wywiadzie dla Wprost Miecugow tłumaczy:

Poprzedniego wieczora, przez pomyłkę, wziąłem zamiast jednej dwie kapsułki silnego leku antydepresyjnego. Rano wyglądało, że jest wszystko w porządku. Ale podczas wejścia na antenę okazało się, że głowę mam jasną, ale mowę bełkotliwą – to możliwy efekt uboczny tego leku.

Dziennikarz opowiada również o swoim drugim po papierosach nałogu – o hazardzie.

Grałem już tak, że zaczynałem oszukiwać otoczenie, na przykład miałem taką sytuację, że wracałem z Krakowa do Warszawy i z pociągu poszedłem prosto do kasyna, bliskim mówiąc, że jestem jeszcze w trasie, bo przejechaliśmy człowieka i trzeba czekać na prokuratora. A gorzej, że szedł z tym często alkohol, zresztą kasyna często leją klientom alkohol za darmo. Jeszcze wtedy nie byłem w bankowości internetowej i dopiero na koniec miesiąca się okazywało, ile przegrywałem – wspomina.

Wywiad z Miecugowem znajdziecie w nowym numerze Wprost.

\"Grzegorz