Ricky Gervais znowu dał czasu na rozdaniu Złotych Globów.
Chociaż niektórzy mogli się poczuć urażeni jego zeszłorocznym przemówieniem, komik znowu „ozdobił\” galę.
Nie obyło się bez typowych dla niego złośliwości.
– Złote Globy są jak Oskary, ale bez tego… prestiżu – powiedział, robiąc przy słowie \”prestiż\” taką minę, jakby ów prestiż był czymś haniebnym.
To był dopiero początek.
– Złote Globy są tym do Oskarów, czym Kim Kardashian jest do Kate Middleton.
Szum na sali.
– No co? Trochę głośniejsze, trochę w gorszym guście, trochę bardziej pijane i łatwiej nudzące.
Gervais wyśmiał nawet listę wytycznych odnośnie jego przemówienia, jakie przesłano mu przed galą.
– Żadnych wulgaryzmów; w porządku, mam bogate słownictwo. Żadnej nagości; i tu trochę szkoda, bo mam duże… słownictwo, ale malutkiego penisa. Ale nie martwcie się, jest w porządku. (…) Nie mogę też wspominać o Melu Gibsonie w tym roku (…), a szczególnie bobra Jodie Foster [gra słów – Gibson i Foster występują w filmie The Beaver, czyli Bóbr; na te słowa aktorka uniosła dwa kciuki w górę]. Nie widziałem go osobiście (…), ale to nie znaczy, że nie jest dobry.
Całe przemówienie poniżej. Trzeba jednak przyznać, że było łagodniej, niż rok temu.
Poniżej zeszłoroczna przemowa:
(Tutaj znajdziecie najlepsze cytaty.)