Zanim obsługa hotelu znalazła w wannie ciało Whitney Houston, 24 godzin wcześniej w innej łazience tego samego hotelu siedząc w wannie zasnęła córka gwiazdy, Bobbi Kristina.

Do 18-letniej dziewczyny wezwano wówczas pomoc lekarską. Bobbi została zabrana na obserwację do szpitala, gdyż podejrzewano, że była pod wpływem narkotyków.

Następnego dnia, gdy stało się jasne, że Houston nie żyje, Bobbi znów wylądowała w szpitalu. 18-latka dostała ataku histerii, musieli się nią zająć specjaliści.

Rodzina i przyjaciele obawiają się ponoć bardzo o zdrowie i życie córki zmarłej gwiazdy. Najbardziej przeraża fakt, że Bobbi nie stroni od używek i narkotyków. A załamanie, jakiego może doświadczyć po odejściu najbliższej osoby, mogłoby doprowadzić ją nawet do myśli samobójczych.

Na razie blisko córki jest ojciec, który szybko przyleciał do Los Angeles, by wesprzeć dziecko. Co będzie za jakiś czas, trudno powiedzieć. Ważne jednak, by dziewczyna nie została sama, bo mogłoby się to dla niej skończyć tragicznie.

\"Rodzina