Pasażerowie samolotu, którym leciała również Madonna byli co najmniej zmieszani.

Wszyscy niczym jeden mąż opowiadają ze zdziwieniem, że piosenkarka całą, 7-godzinną podróż nie jadła, a piła jedynie wodę.

Tuż przed lądowaniem wyciągnęła igłę i zrobiła sobie zastrzyk.

Jakim cudem udało jej się zabrać ze sobą igłę na pokład samolotu przy obecnym szaleństwie z przeszukiwaniem każdego pasażera? To jedno pytanie. Druga sprawa, to po co Madonnie zastrzyki? Wszak nikt nic nie wie o ewentualnej chorobie piosenkarki.

Źródła donoszą, że są to zastrzyki witaminowe, jednak lekarze twierdzą, że potrzebują ich tylko ludzie starsi lub bardzo młodzi, ale generalnie mówiąc, „są zbędne\”.

Dlaczego więc Madonna kuje się na pokładzie samolotu? Jej rzecznik nie chciał tego skomentować.