W najnowszym magazynie Świat i Ludzie możemy przeczytać wywiad z Anią Wiśniewską. Oczywiście zdecydowana większość pytań tyczyła się poronienia, kolejnej ciąży i małżeństwa z Michałem Wiśniewskim.

Padło oczywiście pytanie, czy nie za wcześnie zdecydowała się na dziecko po poronieniu.

– To może tak wyglądać, ale przecież jak poroniłam, nie pobiegłam od razu z tym do prasy. Minęło sporo czasu, zanim ta informacja ujrzała światło dzienne – mówi. – Późno zdecydowałam się o tym powiedzieć, ponieważ potrzebowałam czasu, by dojść do siebie.

Na pytanie, czy miała do siebie pretensje, odpowiedziała:

– Miałam, ale po pewnym czasie zrozumiałam, że widocznie musiało tak być. Bywa, że kobieta po takim zdarzeniu nie myśli o kolejnym dziecku, ale ja wkrótce potem czułam się gotowa. Pamiętam, jak pewnego dnia rozmawialiśmy z Michałem i wtedy tak ładnie powiedział, że maluszek zmienił datę przyjścia na świat. Dlatego, kiedy tylko lekarz powiedział, że jestem gotowa, znowu zdecydowaliśmy się na dziecko.

Wiśniewska zaznaczyła, że gdy urodziła Etiennette, była zaborcza.

– [Michał] mógł się poczuć niepotrzebny, kiedy na świat przyszła Eti. Przez trzy miesiące nikogo do niej nie dopuszczałam. Zachowywałam się jak kura, która rozpostarła nad małą skrzydła i nikomu nie pozwalała nawet na nią spojrzeć. Na szczęście w porę zrozumiałam pewne rzeczy.

[Czytaj dalej… (Jeszcze Świątczak na koncercie Ich Troje w 2004 roku)]

O początkach związku z Michałem:

– Ja sobie to wszystko inaczej wyobrażałam. Przede wszystkim myślałam, że poznam tego jedynego gdzieś, np. w metrze. Pójdziemy na pyszną kawę i tak rozpocznie się romantyczny związek.

– Z Michałem wszystko zaczęło się zupełnie inaczej. Byliśmy w trasie koncertowej. Michał miał wtedy trudny czas. (rozstanie z Martą Wiśniewską – przyp. red.)

– Dużo rozmawialiśmy. Podobało mi się jego poczucie humoru i to, że mamy takie same priorytety, czyli dzieci, zdrowie i cała reszta. (…) Podobało mi się to, że Michał jest facetem z krwi i kości.

– Jestem tradycjonalistką. Dlatego ważne jest dla mnie, że w domu to mężczyzna jest głową rodziny i to on podejmuje ostateczne decyzje.