Dzisiejsze magazyny wprost rozpisują się na temat Kingi Rusin. Zarówno na okładce Życia na Gorąco, jak i Świat i ludzie widnieje jej zdjęcie.
Pierwsze pismo przedstawia Rusin jako zapracowaną kobietę, która musi łączyć pracę, domowe obowiązki i wychowywanie dzieci.
– Niedzielny ojciec nie ma czasu na wychowanie – mówi Rusin. – Jego spotkania z dziećmi są czasem spełniania kaprysów, rozpieszczania, obdarowywania uwagą i zaangażowaniem. Ja jestem od czarnej roboty.
Pismo Świat i Ludzie podejrzewa, że niedługo taki natłok obowiązków może zniknąć. Rusin jest często widywana w towarzystwie 46-letniego Jamesa Collina.
Collin jest choreografem, który był kiedyś zakochany w tancerce Ewie Szabatin. To dla niej przyjechał do Polski i zrezygnował z rozwijania światowej kariery. Odpowiedzialny jest także za najnowszą edycję Tańca z Gwiazdami.
– Widziałam ich razem na spacerze w Warszawie, innym razem w Konstancinie – mówi jedna z tancerek, wylicza także zalety Collina. – Jest ciepły, czuły, wrażliwy. Potrafi słuchać ludzi i nigdy nie zostawi ich bez pomocy.
– Ma rzadki dar: daje człowiekowi poczucie, że dla niego jest jedyny i niepowtarzalny. Kinga z pewnością znalazła w nim przyjaciela.
Para była także zauważona w towarzystwie córek Rusin. Podobno wyglądali na zgraną paczkę. Może właśnie takiego mężczyzny, przyjaciela czy ukochanego, potrzebuje prezenterka?