Już niedługo będziemy mogli usłyszeć nowy singiel Cheryl Cole. Jeszcze w tym miesiącu poznamy piosenkę Call My Name śpiewaną przez brytyjską piosenkarkę.

Wiele wskazuje na to, że następna płyta wokalistki będzie sygnowana tylko imieniem gwiazdy. Cole chce zrezygnować z nazwiska swego byłego męża – Ashleya Cole. Prawnie zachowa nazwisko, scenicznie zostanie po prostu Cheryl.

Cheryl zaczyna nowy rozdział swego życia i nie chce być łączona z żadnymi negatywnymi rzeczami z przeszłości – mówi źródło The Sun.

Nie usuwa nazwiska Cole, to tylko zawodowe posunięcie. Cheryl jest teraz w świetnej formie, chce chwycić życie za jaja. Nie może się odczekać powrotu na scenę, a występy jako Cheryl mają dodać jej koncertom pieprzu – twierdzi osoba z otoczenia gwiazdy.

Cheryl Cole już nie chce być Cole