Jakiś czas po tym, jak ukazała się notka o problemach Dody na lotnisku, piosenkarka uzupełniła ten wpis.

Teraz możemy dowiedzieć się, co stało się potem i jak Doda komentuje całą sytuację.

16:21 – właśnie jestem po bardzo burzliwej i nieeleganckiej rozmowie z kierowniczką Asią N. która próbowała wmówić mi, że to, iż dopiero teraz kończy się odprawa do samolotu, który odlatuje za 9 minut, nie ma nic wspólnego z tym, że identycznym samolotem nie poleciałam, mimo, że odprawiałam się pół godziny przed odlotem. Na koniec zawinęła się na swoim grubym tyłku i postraszyła ochroną, z którą to zrobiłam sobie sesję zdjęciową. Pozdrawiam ich serdecznie! Teraz jest godzina 16:30. Właśnie siedzę w autobusie, który nadal nie rusza, mimo, że za 5 minut powinien startować mój samolot. Nadal nie mogę zrozumieć ludzkiej złośliwości, która nie ma granic. Rozumiem, że są prywatne sprawy, ale w pracy przede wszystkim powinien decydować profesjonalizm.

Pierwszy raz mam nadzieję, że nie spotkam już na swojej drodze ludzi, którzy do pracy przenoszą swoje prywatne frustracje. Czasami warto być miłym, uczynnym i przymknąć na pewne rzeczy oko, bo dobro zawsze wraca. Pozdrawiam całą ekipę lotniska w Warszawie mając nadzieję, że już do końca życia będę się śniła tym wrednym babsztylom po nocach…

Przepraszam wszystkich za moje beznadziejne wynurzenia, ale jestem zdenerwowana do potęgi, że ktoś chcąc zrobić na złość mnie krzywdzi też moich fanów…