/ 26.08.2007 /
Nianie odmówiły posłuszeństwa. Odeszły zgodnie i solidarnie, zostawiając Victorię Beckham na macierzyńskim polu bitwy – Posh sama wozi synów do szkoły.
Dwie opiekunki miały już dość pracy dla Victorii. Twierdziły, że ciężko się z nią pracuje, a słynna Brytyjka jest apodyktyczna i zarozumiała.
– To był koszmar – mówi jedna z niań, profesjonalistka z dużym doświadczeniem.
– Jej matka wciąż nam rozkazywała, a Victoria odnosiła się do nas jakbyśmy były nikim – ciągnie. – A my pracowałyśmy! Nie byłyśmy niewolnikami, więc wolałyśmy odejść, niż znosić ciągłe poniżenia. Opiekunka nie jest kucharką, a nam kazano gotować dla całej rodziny. Co z tego, że dostawałyśmy przyzwoite pieniądze, kiedy trzeba było pracować od 6.00 do północy?