Zna ktoś „zabawę w doktora”? Agnieszka Popielewicz jest dużo bardziej precyzyjna, bo bawi się w ginekologa. Przepraszamy, bawiła.

– Mama nakryła mnie jak wkładałam koleżance łyżeczkę, bo bawiłyśmy się w ginekologa. Awantura była nie z tej ziemi
– opowiada.

Jej wywiad dla magazynu K Mag obfituje w te i tym podobne zwierzenia. Jest wylewnie i – mamy wrażenie – nieco sprzedajnie.

Oto inne ciekawe wypowiedzi:

O marihuanie:

Raz mi się zdarzyło i powiem szczerze szału nie było. Czułam się kiepsko, miałam wrażenie, że zjadłam kawałek zelówki.

O alkoholu:

Mama podczas któregoś z majowych wyjazdów (…) zauważyła, że po kryjomu podpijałam wino z baru. Miałam 16 lat. Poszła po butelkę, postawiła przede mną i kazała pić. Prawie spadłam z krzesła, nie umiałam dojść do pokoju. Pochorowałam się, do baru już mnie nie ciągnęło.

O swoim pierwszym razie:

Wielki dzień nastąpił tydzień przed moimi osiemnastymi urodzinami. Przeżyłam to z moim ukochanym chłopakiem, wszystko było ustalone. Przygotowywałam się do tego rok.

Co Wy na taką dozę szczerości?

Agnieszka Popielewicz: Wkładałam [TAM] koleżance łyżeczkę