Hollywood przebiło europejskie sławy. Statuetki dla najlepszej aktorki i najlepszego aktora zgarnęli Cate Blanchett i Brad Pitt.

Blanchett doceniono za rolę w obrazie o Bobie Dylanie – I’m not There w reżyserii Todda Haynesa. Film dość nietypowo pokazuje historię tego artysty. Wokalistę wspominają w nim tacy aktorzy jak właśnie Blanchett, a także Christian Bale i Heather Ledger. Niestety zwyciężczyni nie było w Palazzo del Cinema, gdzie rozdano nagrody 64. edycji Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Wenecji. Przesłała tylko krótką notkę: Przykro mi, że nie mogę tam z wami być i objąć Todda i płakać, jak… kobieta.

Wielkim nieobecnym był także sam Brad Pitt. Zdążył on wyjechać wraz z całą rodziną z Lido przed wielką galą. Jury wyróżniło go za rolę w filmie Historia zabójstwa Jessego Jamesa przez tchórzliwego Roberta Forda.

Złotego Lwa za najlepszy film odebrał Ang Lee za obraz Lust, Caution. To już jego druga nagroda odebrana w Wenecji. Poprzednią dostał za Tajemnicę Brokeback Mountain.

Jak widać hollywodzkie sławy mało się przejęły europejskimi nagrodami. Mieli ważniejsze sprawy do załatwienia.