Jak już pisaliśmy, były menadżer Britney Spears, Sam Lutfi wytoczył jej rodzicom proces o zniesławienie, a samej Britney o zerwanie kontraktu.

Przed każdym procesem ujawniał coraz nowe rewelacje. A to, że znaleziono w domu Britney narkotyki, albo, że jej ojciec go pobił i groził śmiercią. Wszystko, żeby zaciągnąć gwiazdę przed sąd.

O złożeniu pozwu zdecydował po publikacji książki autorstwa Lynne Spears, w której Sam Lutfi został przedstawiony jako mistrz manipulacji, który chciał odgrodzić córkę od rodziców.

Lufti domagał się m.in. zaległego honorarium.

Okazuje się jednak, że sędzia nie podzieliła zdania byłego menadżera i odrzuciła pozew. Przyznała również, że kontrakt, na który powoływał się Lutfi z prawnego punktu widzenia nie obowiązywał.

Sam Lutfi zapowiedział, że nie odpuści i złoży apelację.

&nbsp
Pozew przeciw rodzinie Britney Spears wylądował w koszu