Jej ukochany ma na imię Bob i jest mu wierna od co najmniej kilku lat…

Chodzi rzecz jasna o fryzurę.

Jakoś nie chce mi się wierzyć, że tylko w kanciastym bobie może być jej do twarzy. Mowa o Annie Wintour, naczelnej amerykańskiego Vogue’a, najbardziej wpływowego czasopisma ze świata mody.

Wintour czuwa nad trendami, ale jeśli chodzi o fryzurę, najwyraźniej mało się nimi przejmuje.

Tak wyglądała w latach 2003 – 2007. Zdjęcie po lewej pochodzi z tego miesiąca.

2003:

2004:

2005:

2006:

2007: