Britney brała antydepresanty
Kolejna teoria na temat kiepskiego występu na VMA.
Mnożą się podejrzenia odnośnie kiepskiego show Britney Spears podczas VMA.
Było już o złamanym obcasie, teraz wypłynęła kolejna teoria – wg niej piosenkarka zażyła kilka środków na uspokojenie niedługo przed występem. Stąd kiepska koordynacja ruchowa.
Powód do nerwów? Kłótnia z… fryzjerem. Och, przepraszam – stylistą włosów.
The Sun twierdzi, że artystka wpadła w szał, kiedy zobaczyła zaproponowaną jej fryzurę.
– Środki, które zażyła Britney, mogłyby powalić nawet słonia. Uspokoiły, ją ale najwyraźniej były aż zbyt skuteczne – mówi dziennikowi informator. – Scena w garderobie przed występem była jedną wielką paniką. Wiedziała, że nie ćwiczyła wystarczająco dużo i że pewnie wszystko sknoci, w tym i swoją karierę. A później zobaczyła fryzurę i to tylko dolało oliwy do ognia.
Popatrzmy jeszcze raz na jej fryzurę… Tak, miała prawo się wściec.