George Clooney aż za dobrze zdaje sobie sprawę, że wiecznie młody i pięknie nie będzie.

Twierdzi, że to wszystko zasługa…fanów, którzy są szczerzy do bólu. Szczerzy i na tyle wierni, by ich ulubieniec mógł wygrywać coraz to nowe rankingi na najbardziej seksownego mężczyznę świata.

– Nie mam pojęcia jak reagować na wyniki tych plebiscytów – przekonuje Clooney. – Powiem, że jestem symbolem seksu, wyjdę na zarozumiałego idiotę. Jedyne, co mi pozostaje, podziękować. Wiem, że uroda szybko przemija, zresztą moi fani stale mi to uświadamiają. Mówią na przykład, że w rzeczywistości wyglądam o wiele starzej, niż na ekranie, lub że mam więcej siwych włosów, niż się spodziewali.

George ma dobrych fanów. Grunt to nie zwariować, np. na punkcie swojej osoby.