H&M na oskarowej gali – czy ktoś zapłacił Helen Hunt?
Nie Prada, nie Valentino, nie Dior. Sukienka z sieciówki! Ładna?
Metka? Metka nic nie znaczy, udowodniła Helen Hunt na oskarowej gali pokazując się w… sukni H&M!
A zatem żaden luksusowy dom mody, tylko kreacja z sieciówki.
Co prawda Hunt nie trafiła do zestawienia 10 najlepszych kreacji Oskarów 2013 (do obejrzenia tutaj) według magazynu Vogue, ale i tak zebrała wiele pochwał.
Wielu internautów kłóci się wręcz z decyzją „Biblii mody” typującej różową suknię Anne Hathaway jako najlepszą. Jeszcze inni dodają, że Vogue specjalnie pominął Hunt w swoim rankingu – właśnie z powodu metki.
Wszyscy zastanawiają się jednak, czy Hunt sama wybrała tę suknię, czy może ktoś ją na to namówił, jako środka perswazji używając pieniędzy.
– To była najpiękniejsza sukienka, jaką mierzyłam – przekonuje z kolei sama zainteresowana (w co raczej nikt nie wierzy).
Ann-Sofie Johansson, szefowa działu projektów w H&M powiedziała:
– Mieliśmy umowę i obie strony były usatysfakcjonowane. Jako że sprawa dotyczy biznesu, nie będę więcej komentować.
Czyżby próba udowodnienia, że wielkie domy mody i ich ceny to zwykła szopka? Raczej nie – to po prostu znakomita reklama dla sieci, która od kwietnia wprowadza do niektórych sklepów kolekcję wieczorową. Bo przecież nie od dziś wiadomo, że wybór sukienki przestał być czysto modową decyzją.
Poniżej najpiękniejsza suknia Oskarów 2013 wg Vogue: Anne Hathaway w kreacji Prady.