Dlaczego Monika Kuszyńska odrzuciła pomoc rosyjskiego profesora Walentego Dikula? – zastanawia się Twoje Imperium.

Nie wiadomo.

Faktem jest tylko, że rok po tragicznym wypadku wokalistka wciaz jest sparaliżowana.

Nie śpiewa, zatem i nie zarabia. A rehabilitacja kosztuje. O ile Robert Janson, który owego feralnego dnia 16 miesięcy temu prowadził samochód, radzi sobie nieźle (niedawno na rynku pojawił się singiel skomponowany przez niego dla Agnieszki Włodarczyk), to dla Moniki wciąż organizowane są składki pieniężne.

Nie wiadomo nawet, gdzie przebywa…

Pieniądze topnieją, bo – jak dowiedział się magazyn – ze zebranych w czerwcu tego roku stu tysięcy złotych nie została nawet połowa. Planuje się kolejne zbiórki, ale wiadomo, że nie można liczyć tylko i wyłącznie na pomoc fanów.

Czas więc leci, pieniądze topnieją, a \”stan Moniki ani się nie polepszył, ani nie pogorszył\”, jak mówi jej menadżerka.