Beata Tadla: Nie mieliśmy łazienki ani kaloryferów
Czy ktoś doceni jej opowieści o skromnym dzieciństwie?
Beata Tadla nie jest pierwszą celebrytką, która „wyrwała się z biedy” i również nie pierwszą, która o tym opowiada.
Prezenterka, która pokazuje się od niedawna w towarzystwie Jarosława Kreta, na łamach magazynu Grazia wspomina swoje trudne dzieciństwo:
– Nie mieliśmy w domu łazienki ani kaloryferów. Tata doprowadził gaz i wodę. Zimną. Może dlatego uciekałam w świat wyobraźni? Dużo czytałam, słuchałam bajek. Na podwórku było mnóstwo ciekawych miejsc, gdzie można był się schować, wyobrażać sobie inną rzeczywistość – mówi.
Dzisiaj twierdzi, że dzięki tym doświadczeniom ceni pracę.
– Jestem bardzo przywiązana do wartości pozytywistycznych. Przekonuję syna, że praca jest wartością – dodaje.
Czy ta ostatnia prawda nie powinna być oczywista?