Gucwińscy czują się niepotrzebni
Nie wezmą udziału w obchodach 150. rocznicy założenia wrocławskiego ZOO.
Pamiętacie Z kamerą wśród zwierząt? Antoni i Hanna Gucwińscy rozsławili wrocławskie ZOO, snując na antenie TVP1 opowieści o zwierzętach.
Dzisiaj, w przeddzień obchodów 150-lecia założenia ogrodu czują się niedocenieni i niepotrzebni. Opowiadają o tym w wywiadzie dla Gazeta.pl.
Oboje zajmowali się ogrodem zoologicznym przez większą część swojego życia. Przez ten czas byli świadkami różnych, czasem szokujących wydarzeń.
Na przykład, w 1972 roku dziewczyna pod wpływem narkotyków rozebrała się do naga i wskoczyła na wybieg dla tygrysów. Cudem udało się ją uratować przed kłami i pazurami drapieżników.
Na starość – jak twierdzi małżeństwo – przyszło upokorzenie i rozczarowanie.
Kariera Antoniego Gucwińskiego, jako dyrektora ZOO, zakończyła się w 2006 roku, zaraz po wyroku w sprawie niedźwiedzia Mango. Fundacja VIVA! oskarżyła go o to, że nie zapewnił zwierzęciu należytych warunków. Gucwiński został zdymisjonowany.
– Obowiązek mnie tu trzymał. Jak się już rozpocznie, to trudno skończyć, ogród niesamowicie wciąga. Gdybym ten wysiłek włożył w co innego… Interesowała mnie na przykład chemia… Może nie przeżyłbym takich upokorzeń – mówi Antoni Gucwiński.
Za dwa lata Ogród Zoologiczny we Wrocławiu będzie obchodził 150-lecie istnienia. Przez jedną trzecią tego okresu był dowodzony przez Gucwińskich.
Małżeństwo nie zamierza jednak uczestniczyć w hucznych urodzinach, mimo że były dyrektor otrzymał zaproszenie do komitetu organizacyjnego.
– Nie czujemy się potrzebni – mówi Hanna Gucwińska.