Ktoś, kto przeprowadzał wywiad z Kasią Cerekwicką, poruszył bardzo ciekawy temat.

Na serwisach plotkarskich często ocenia się wygląd gwiazd. Każde, nawet najmniejsze uchybienie, wszyscy zawzięcie komentują. Wymagamy, by gwiazdy były idealne.

Na okładkach płyt i czasopism widzimy gwiazdy z intensywnym makijażem, po graficznej obróbce. Często narzekamy, że zdjęcia znanych osób są retuszowane. Ale czy chcielibyśmy je oglądać, gdyby takie nie były? Pewnie nie, znowu co niektórzy doszukiwaliby się jak najmniejszej skazy.

Patrząc na okładkę twojej płyty, zastanawiam się, czy nie jest trochę tak, że ty i inni artyści uczestniczycie w budowie bajkowej rzeczywistości. Że świat, w którym istniejecie poprzez wasze stroje, wnętrza, tworzony wizerunek, sposób, w jaki jesteście fotografowani i pokazywani w mediach, jest dla większości twoich fanów, właśnie tu w Polsce, baśnią, czymś kompletnie odległym i nieprawdziwym – stwierdził dziennikarz.

– Niestety, telewizja i media kreują nas w taki a nie inny sposób – odpowiedziała Cerekwicka. – I tego też oczekują często fani. Oni nie lubią widzieć, że mamy wady, że mamy niedoskonałości, że coś jest z nami nie tak. Oni chcą nas widzieć idealnych. Myślę, że gdyby było inaczej, to nie pojawiałoby się w internecie tyle komentarzy mało pozytywnych a propos naszego wyglądu i rzekomej wagi czy innych sytuacji.

– Wszystko to, o czym mówisz, jest więc też stworzone na potrzeby odbiorców. Jednak powiem szczerze, że ja tak bardzo nie udaję. U mnie wiele się nie zmieniło, jeżeli chodzi o Kasię sprzed debiutanckiej płyty Feniks. Zawsze ubierałam się w taki sposób i nie staram się chodzić w sukniach Dolce & Gabbana za 20 tysięcy, bo po prostu mnie na to nie stać.