Na imprezie Vh1’s Save the Music Mariah Carey pojawiła się w asyście dziewięciu asystentów „od wszystkiego\”, ale to tak naprawdę nic.

Piosenkarka nawet do toalety nie chadza sama – na tym samym przyjęciu towarzyszyło jej dwóch ochroniarzy.

Dwóch wielkich ochroniarzy.

Panowie zaczęli wypraszać będące w pomieszczeniu kobiety, ale te się zbuntowały.

– Jeśli pani zostaje, radzę nie patrzeć, jak Mariah siusia – ostrzegł ją.

Zupełnie tak, jakby diva nie zamykała za sobą drzwi przed tą jakże intymną czynnością…