/ 29.09.2007 /
Na imprezie Vh1’s Save the Music Mariah Carey pojawiła się w asyście dziewięciu asystentów „od wszystkiego\”, ale to tak naprawdę nic.
Piosenkarka nawet do toalety nie chadza sama – na tym samym przyjęciu towarzyszyło jej dwóch ochroniarzy.
Dwóch wielkich ochroniarzy.
Panowie zaczęli wypraszać będące w pomieszczeniu kobiety, ale te się zbuntowały.
– Jeśli pani zostaje, radzę nie patrzeć, jak Mariah siusia – ostrzegł ją.
Zupełnie tak, jakby diva nie zamykała za sobą drzwi przed tą jakże intymną czynnością…