Przypadkowo trafiłam na tę stronę: www.dvbstyle.com i odkryłam, że najsłynniejsza ze Spicetek (zobacz tapety) ma własnego bloga.

Skromny, acz elegancki, utrzymany w szarościach i bielach, z jedynym tylko intensywniejszym akcentem – logo Victorii Beckham. No właśnie – logo. Czyżby była chodzącą instytucją? Nie potrafię wskazać innej gwiazdki, która tak skutecznie lansuje własną osobę jako ucieleśnienie konkretnej marki. Własnej marki. Inaczej powiem – lansuje bycie tą marką!

Tak czy inaczej Posh wspaniale to wychodzi, bo już zbiła krocie na wspaniale przemyślanej osobistej kampanii. Blog z pewnością jest jej częścią.

Nie znajdziemy na nim nic osobistego. Ostatni wpis traktuje o przeprowadzce do Stanów, oczywiście wszystko opisane przy użyciu stosownych pochwał i zachwytów. Nic zatem dziwnego, że Amerykanie tak gorąco powitali Beckhamów (ich podobizny trafiły muzeum figur woskowych).

I jeszcze jedno – jak myślicie, czy Victoria sama pisze swoje notatki, czy może zleca to asystentce? Fakt, że nie są one górnolotne, ale mimo wszystko jakoś nie mogę wyobrazić sobie Viki siedzącej przy laptopie, w dodatku między jednym pokazem mody a drugim. Nie, to nie może być…

I poniżej uroczy wywiad z Victorią przeprowadzony przez dwóch chłopców jakiś czas temu.

Ona naprawdę sprawia wrażenie sympatyczniej kobietki! Nieźle wybrnęła z sytuacji, gdy mówi o \”ćwiczeniu robienia dzieci\”, które w jej mniemaniu jest \”świetną zabawą\”… Miłego oglądania.