Nie ma za sobą tylu zabiegów i pieniędzy wydanych na urodę co Demi Moore, ale Michelle Pfeiffer wciąż hipnotyzuje urokiem.

Nie gra nastolatki, nie stara się udowodnić: „Jestem młoda\”.

Przeciwnie – często mówi o wieku w wywiadach.

Nie musi. Z takim wyglądem może się nim wręcz chwalić.

– Skłamię mówiąc, że o siebie nie dbam – powiedziała. – Chodzę na regularne zabiegi odmładzające, kupuję dobre kosmetyki. Tyle mogę zrobić dla siebie. Skalpel? Po co? Dzięki niemu i tak nie będę wyglądać jak 20 lat temu. Nie mam zamiaru konkurować z młodymi dziewczynami. Młodość ma swoje uroki, ale dojrzałość też.

Na zdjęciach Michelle na premierze filmu Stardust.